ALICE POV;
— Weź się w garść dziewczyno! Zachowujesz się tak, jakby tam była, co najmniej tykająca bomba, a tak wcale nie jest! — mruknęłam do siebie samej, co już można byłoby zaliczyć, dogadania do siebie samej, co już stanowiło podwalinę do wizyty u psychiatry, ale inaczej nie mogłam przemówić sobie do rozsądku, jak nie powiedzieć tego pod nosem.
Westchnęłam tylko, odliczając do dziesięciu, nim opuściłam łazienkę, tuż po tym, jak wytarłam ręce w ręcznik i zgasiłam w niej światło, ostrożnie zamykając za sobą drzwi, aby nimi nie trzasnąć. Mało nie zaklęłam, kiedy przypomniałam sobie, że zapomniałam zabrać z łazienki mój plecak, którego w niej zostawiłam, bo już naciskałam klamkę od drzwi do mojego pokoju. Ponownie odwróciłam się na pięcie i na nowo skierowałam się do łazienki, aby zabrać z niej mój plecak.
Ciesząc się, że mamy dwie, bo gdyby była jedna, to wówczas musiałabym sporo poczekać, albo usłyszałabym, brata, mamę lub ojca, jak dają mi znać, że zapomniałam czegoś zabrać. Tym razem jednak tak nie było, na co mogłam odetchnąć z ulgą, bo nie chciałam jak na tę chwilę kontynuować rozmowy, którą przed chwilą z nimi miałam. Bez zapalania światła, w kompletnych ciemnościach, weszłam do łazienki, pozostawiając uchylone drzwi, aby do niej dochodziło światło z korytarza.
Miałam już plecak w rękach, gdy za sobą usłyszałam kroki, które ewidentnie kierowały się w stronę miejsca, w którym obecnie się znajdowałam. Należały one do mojej mamy, a ja jak głupia dalej stałam w egipskich ciemnościach, modląc się, żeby mnie w niej zobaczyła. Kroki ustały, usłyszałam jej komentarz, jak to ja zapominalska jestem i znowu zapomniałam drzwi zamknąć, chociaż ja w niej nadal byłam i teraz żałowałam, że nie zapaliłam światła.
A co za tym idzie, nie wiedziałam, czy mam się ruszyć, czy jednak poczekać jak sama zapali światło. Nie ważne, którą opcję wybiorą i tak będę zmuszona ją nastraszyć. Wcale mi się to nie podobało, ale z drugiej strony, nikt, ani tym bardziej ona sama nie przypuszczała, że do niej wrócę. Chociaż każdy normalny człowiek, zapaliłby światło, ale ja widocznie do normalnych się nie zaliczałam, bo mi się nie chciało go zapalać. Koniec końców, postanowiłam jednak wyjść z łazienki, bo to właśnie miałam zrobić, gdyby nie jej pojawienie się.
— Przepraszam, już sobie idę, zapomniałam zabrać plecaka, dlatego się wróciłam — tuż po tym, jak wyłoniłam się z mroku ciemnego, jak najczarniejsza smoła, nie zważając na wystraszoną minę rodzicielki, która aż zrobiła krok do tyłu, wydobywając z siebie pisk.
— Chcesz, abym na zawał zeszła?! Czemuś światła nie zapaliła? — spytała po chwili, kiedy doszła do siebie, po tym, co zobaczyła przed chwilą.
— Śpieszyło mi się, dlatego nie zapaliłam światła, to jedno, po drugie, nie wiedziałam, że będziesz udawała się do łazienki, więc skąd mogłam wiedzieć, że powinnam zapalić? — spytałam na samym końcu, kiedy mijałam mamę w drzwiach.
Przystanęłam i spojrzałam się na nią ponownie, mając nieco wyrzuty sumienia, że tak ją bezpodstawnie nastraszyłam. Z drugiej strony, dziwne to było, że mnie w niej nie zauważyła, bo nie było tak ciemno, jak się mi wydawało na samym początku. Widać musiała mieć głowę w chmurach, bo innego wytłumaczenia na to nie miałam. Chociaż tak naprawdę nie zrobiłam tego celowo, więc nie powinnam czuć z tego powodu winna, prawda?
— W sumie masz co do tego rację, widać spotkałyśmy się w nieodpowiednim momencie i stąd się to wzięło. Dobra, śpieszy mi się do łazienki, więc skończmy tę rozmowę, co się stało to się nie odstanie! — stwierdziła po chwili na moje słowa mama, z lekko zdenerwowanym wyrazem twarzy.
— Jasne, nie ma problemu, to ja już wrócę w końcu do mojego pokoju, bo jak do tej chwili, dotrzeć do niego nie mogłam! — odparłam zaraz na jej słowa, odwracając się na pięcie i ruszając w końcu w kierunku mojego pokoju, podczas gdy słyszałam, jak mama zamyka drzwi od łazienki, jak i zamek do nich.
Prawdę mówiąc ta cała sytuacja, nieźle mnie rozbawiła, ale nie chciałam się śmiać przy mamie, bo jeszcze bym za to oberwała. Tak, czy inaczej, czasem takie momenty się zdarzają, więc powinnam do nich jednak przywyknąć. Po raz kolejny spojrzałam się na zaadresowany do mnie list, który miałam obecnie dalej w ręku, zastanawiając się nad jego zawartością. Na tę chwilę nic kompletnie nie przychodziło mi do głowy, a tylko strach zaczynał nade mną górować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz