ALICE POV;
— Wy chyba żartujecie, prawda?! — dodałam po chwili, kiedy ponownie otworzyłam oczy, spoglądając na nich, z coraz większym niedowierzaniem.
— My wcale nie żartujemy, jeśli nam nie wierzysz, przeczytaj ten list, który dostaliśmy dzisiaj rano. Dodatkowo jest też list zaadresowany do ciebie, którego nie otwieraliśmy bez twojej wiedzy. Więc część z tego co mówiliśmy była można by rzec naszym domysłem — stwierdziła po chwili mama, podczas, gdy podawała mi list, o którym właśnie wspominała.
Nie bardzo dalej rozumiejąc, o co chodzi, niechętnie wzięłam ten list od mamy, aby po chwili oglądać go na wszystkie strony. Jednak nie miałam zamiaru go otwierać przy nich i bracie, dlatego postanowiłam, że otworzę go, jak wrócę do swojego pokoju. Od jakiegoś czasu miałam dziwne wrażenie, że coś się stanie i teraz byłam tego pewna, że co do tego miałam stu procentową rację. Chociaż już samo ich wyjaśnienie rzuciło mi światło na fakt, że nie pamiętałam niczego do wieku jedenastu prawie lat, tak jakby wcześniejsze wspomnienia nie istniały.
Tak jakbym wcześniej nie istniała, co było poniekąd deprymujące, a teraz miałam możliwość poznania prawdy, co tak właściwie się stało. Nie wspominając, że za żadne skarby nie pamiętałam żadnego chłopca, o którym moi rodzice przed chwilą wspominali, o którym teraz pierwszy raz słyszałam. Dodatkowo ostatnimi czasy miałam dziwne sny, których nie byłam w stanie zrozumieć. Może one były przejawami tych wspomnień, które jak sądziłam utraciłam, ale tak naprawdę nie?
Teraz to już sama się porządnie zakręciłam i prawdę mówiąc zgubiłam wątek, tak czy inaczej, ponownie spojrzałam się na rodziców i brata, nim zaczęłam się zastanawiać, co mam na to odpowiedzieć. Z jednej strony bałam się otworzyć ten list, ale z drugiej strony, nie będę wiedziała co się w nim znajduje, jak go nie otworzę. Poza tym, czułam, że to nie koniec tego, co chcieli mi powiedzieć, z tego co się zorientowałam, ale nic dalej nie powiedzieli, bo nie odpowiedziałam na to co oni powiedzieli.
— Niech wam będzie, chociaż nadal nie wierzę w to co powiedzieliście, dopóki sama się nie przekonam, bo jakby nie patrzeć, to co powiedzieliście, wygląda dość niedorzecznie. Więc każdy na moim miejscu, by tak samo jak ja postąpił, jakby coś takiego od swoich rodziców usłyszał. Poza tym widzę, że to nie koniec tego, co macie mi do powiedzenia, jak mniemam? — rzekłam po chwili, zakańczając moją wypowiedź pytaniem, bo już dość miałam stania jak kołek przed nimi w salonie, ale przecież nie mogłam od tak odejść bez słowa, bo to byłoby niegrzeczne z mej strony, a tego jednak bym nie chciała.
— Od momentu, kiedy przyszły do nas te listy, zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że możesz nam nie uwierzyć, tuż po tym jak pierwszy z nich, zaadresowany do nas przyszedł. Nie wspominając, że one przyszły wraz tak zwanym „dodatkiem”, który znajduje się już w twoim pokoju, który nas paskudnie wystraszył, kiedy go pierwszy raz zobaczyliśmy, ale odetchnęliśmy z ulgą, gdy przeczytaliśmy list. Sama się przekonasz, jak dotrzesz do swojego pokoju i go zobaczysz na własne oczy. Nie mamy pojęcia, co się w nim znajduje, więc ci tego nie powiemy! Poza tym, zapewne jesteś zmęczona, bo dopiero co wróciłaś ze szkoły, więc nie będziemy już cię więcej męczyć i zawołamy cię na obiad, kiedy będzie gotowy, co ty na to? — kończąc swoją wypowiedź mama, z bladym uśmiechem ukazanym na twarzy.
— Chociaż tyle dobrego, że mnie uprzedziliście, inaczej pewnie bym z wrzaskiem wyleciała z pokoju, gdybyście mi nic nie powiedzieli. Jasne, nie ma problemu, w sumie, jeśli wszystko dobrze sobie poukładamy, to może uda nam się rozwikłać tę dziwną zagadkę, co została nam sprezentowana? A teraz tak jak mamo mówiłaś, udam się do swojego pokoju, ale nim to zrobię, umyję ręce, bo jeszcze tego nie zrobiłam! — odparłam po chwili na słowa mamy, czując jakąś dziwną gulę w gardle, która za żadne skarby nie chciała dać mi spokoju.
Wystarczyło te kilka słów wypowiedzianych przed chwilę przez mamę, abym teraz nie była w stanie skupić się nad niczym innym, tylko nad tym co zastanę w moim pokoju. Serce podświadomie zaczynało mi szybciej bić, kiedy odwróciłam się, aby skierować się w stronę łazienki, nadal trzymając list w ręku. Zdawałam sobie sprawę z tego, że dopóki nie przekonam się co to jest, moja najukochańsza wyobraźnia podrzucała mi już najdziwniejsze rzeczy, przez które mało nie wywaliłam się na schodach.
Kątem oka widziałam jak moi rodzice i brat spoglądają na siebie samych, nim kompletnie zniknęli mi za rogiem. Zamiast pójść prosto do mojego pokoju, udałam się w pierw do łazienki, aby załatwić swoje prywatne sprawy i umyć ręce. Wiedziałam, że wcześniej, czy później i tak będę musiała wejść do swojego pokoju, w którym jak określali moi rodzice, mogło się czaić kompletnie wszystko, co tylko przyjdzie mi do głowy, a co wcale nie podnosiło mnie na duchu, tego byłam w stu procentach pewna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz