sobota, 4 kwietnia 2020

Różana Lalka | BOOK 1 | CH. 08

ⒶⓁⒾⒸⒺ ⓅⓄⓋ;
Ręce na nowo zaczynały mi się straszliwie pocić, jakbym co najmniej rozbrajała jakąś bombę, a nie czytała normalny list, co już mogło być jak dla mnie podejrzane. Tym bardziej, że nadal nie zawołano mnie na obiad, jakby czas wlókł się o wiele wolniej niż normalnie miał w zwyczaju. Wiedziałam, że jeśli nie doczytam do końca tego listu, nie dowiem się, co mam zrobić z tym co już wcześniej wspominałam. Gdzieś w kościach czułam, że od momentu, kiedy to coś obudzę, moje życie jeszcze bardziej się pogmatwa, niż było jak dotąd pogmatwane.


„ [...]
Nie było to łatwą dla nas decyzją, ale innego wyboru jak wcześniej wspominałam, nie mieliśmy. Po prostu chcieliśmy cię chronić, przed tymi, którzy chcieliby cię wykorzystać do własnych celów, a fakt, że byłaś wówczas bardzo małym dzieckiem, jeszcze bardziej mogło ich do tego skłonić. Na szczęście udało nam się to w porę ukryć, ale i tak nie byliśmy pewni, na jak długo się to uda. Najgorsze moje przeczucie, niedawno się sprawdziło. A zwłaszcza odzyskanie tego, który był kluczem do odzyskania twoich mocy. Jestem w stu procentach pewna, że ta kobieta o imieniu Miriam Allen, będzie chciała za wszelką cenę go odzyskać.
Właśnie u tejże kobiety, przez jakiś czas on przebywał i nie było mocy, aby ona go wolno puściła. Chociaż to ona praktycznie porwała go z mojego domu, oskarżając mnie o dziwne rzeczy, co potem okazało się czystym kłamstwem. Kobieta ta, była sadystką i morderczynią, która należała do tych, co sądzili, że Żywe Lalki, nie mają duszy. Ledwo udało mi się go odratować, a co dopiero wysłać go pod jej nosem do siebie. Jego imię brzmi Shun Himekawa, wiem, dość niecodzienne imię, nie mówiąc, że jest pierwszym, który dostał również i nazwisko.
Nie będę już Ciebie tymi wywodami zamęczała, bo reszta jest bezpieczna ukryta w mojej posiadłości i tylko osoba, która odziedziczyła to miejsce po mnie, będzie mogła je sprawnie odnaleźć. Na koniec, pewnie zastanawiasz się, jak zabrać się za otworzenie tej trumny, która nadal nie daje ci spokoju? To jest bardzo proste! Wystarczy, jak zdejmiesz ochronę na róży znajdującej się na wieku i ją naciśniesz, a wówczas trumna się otworzy! A potem to już wystarczy, że go pocałujesz, aby go obudzić, chociaż wiem, jak to brzmi, kiedy to czytasz.
Wiem również, że i to będzie dla ciebie dość trudne do wykonania, zważywszy, że może nigdy wcześniej nikogo nie całowałaś. Jednak innej opcji pod tym względem nie ma, więc to jedyny sposób, aby go obudzić. Mam nadzieję, że jego wygląd przypadnie ci dalej do gustu, chociaż obecnie nie mam bladego pojęcia, czy tak jednak będzie. A tak na sam koniec, list ulegnie zniszczeniu, aby nikt więcej nie był w stanie go poza tobą samą przeczytać.
W twoim sercu, ciocia Kathreen."


Teraz to jeszcze bardziej, nie miałam pojęcia, co mam o tym wszystkim myśleć, a po ostatnich słowach przeczytanych przeze mnie, wiedziałam, że nie będę mogła po raz kolejny go przeczytać. Mój wzrok, raz po raz padał to na trumnę to na moje ręce, w których właśnie pozostał sam popiół i nic więcej. Osunęłam się jeszcze bardziej na podłogę, spoglądając na sufit mojego pokoju. Miałam kompletny mętlik w głowie, z drugiej strony, kilka spraw się wyjaśniło, ale nie całkiem.
Teraz już byłam pewna, czemu moi rodzice przeprowadzili się do tego miasta, zostawiając za sobą swoje miasto rodzinne. Zrobili to, aby mnie chronić przed tymi, którzy może zaczęli podejrzewać jaką mam moc. Jednego byłam pewna, ta kobieta, o której wspominała ciocia w liście, z tego co się zorientowałam, nie odpuści, nim nie odzyska tego, który od samego początku nie należał do niej. A tego najbardziej się bałam, a jedynym sposobem, aby móc się przed nią uchronić, było obudzenie tego, który jak dotąd spał sobie w najlepsze.
- Czemu akurat to mnie musiało się to przytrafić?!
Mruknęłam pod nosem, podnosząc się z podłogi i kierując się w stronę trumny, po drodze czując zapach obiadu, który musiał już być prawie gotowy. Westchnęłam tylko, przyklękując przy niej, aby zdjąć ochronkę na wyrzeźbionej róży, którą dopiero co zauważyłam, której wcześniej nie widziałam. Nie miałam pojęcia, czy to co zaraz zrobię, będzie miało jakiś skutek, ale jeśli nie spróbuję, to się tego jednak nie dowiem. I tak już nie miałam innego wyboru, jak jego obudzenie, bo przecież nie będę go trzymała w tej formie w moim pokoju, tego byłam w stu procentach pewna!






- 🌹 -
No to za nami 8 rozdział do tego opowiadania, a co za tym idzie, już niedługo pojawi się ten, o którym marzycie! Miałam dopiero publikować koło Świąt, ale zmieniłam zdanie, więc niedługo oczekujcie kolejnych rozdziałów! Nie wiem tylko, czy odpowiada wam to, jak napisze dwa rozdziały i dopiero je opublikuję, czy tak jak zawsze po jednym jak napiszę? To od was znależy, jak będę publikowała kolejne rozdziały ^.^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © D.R.Tales , Blogger